Chociaż nasza rubryka nosi tytuł „Na końcu regionu”, nie zawsze tak było. Tym razem pojechaliśmy na wyimaginowaną granicę dwóch regionów - Trenčianske i Trnava. Przyjrzeliśmy się wiosce Očkov, która jest dość odległa, ale miejscowi czują się jak jedna wielka rodzina.
Kiedy jedziemy starą drogą z Novego Mesta nad Váhom i przejeżdżamy przez Čachticę i Podolí, tablica informacyjna wskaże skręt w lewo. Po około 300 metrach miniesz znak z napisem Očkov. Dochodzimy do miejsca, o którym wielu powiedziałoby „nawet wrony się kręcą”. Jednak jest odwrotnie. Jesień w pełnym rozkwicie i przejeżdżają obok nas jeden rowerzysta za drugim.
Ale uważaj, drużyna gospodarzy szczególnie lubi piłkę nożną. „Jak na tak małą wioskę gramy w szóstej lidze. W tym roku nie poszło nam dobrze, ale dwa lata wcześniej byliśmy na pierwszym miejscu. Boją się nas nawet większe wioski. Mamy wysokiej klasy drużynę, trzech doświadczonych zawodników pochodzi z domu – dodaje burmistrz Miroslav Beňovič, który w przeszłości pełnił również funkcję trenera-studenta.
Nawiasem mówiąc, nazwa wsi pochodzi od jej założycieli, szlacheckiego rodu Očkajów. W 1991 roku Očkov został ogłoszony narodowym zabytkiem kultury, ponieważ kopiec jest dosłownie wyjątkowy na świecie. Według historyków jest to najstarsze cmentarzysko w Europie Środkowej. Znajdują się tam groby z okresu 3500 p.n.e. Warowny zamek generała kuruckiego Ladislava Očkaja należy do średniowiecza, z którego tzw. Cholerny pub. Swoją nazwę zawdzięcza plotce, która opisuje więcej osób wchodzących niż wychodzących. Okres II wojny światowej reprezentują dwa niemieckie bunkry. Jest to pojedyncze gniazdo karabinu maszynowego, które miało spowolnić posuwanie się Armii Czerwonej pod koniec wojny. Z najnowszej historii pochodzi dom pani Tillerovej i pana Nižňanskiego, którzy sumiennie opiekowali się kopcem. Później kopiec długo niszczał. „W celu jego rekonstrukcji zrobiliśmy studium, opracowaliśmy projekt. W końcu nie spełnili nawet jednego ze wszystkich próśb. Szkoda, bo to dość znaczący punkt orientacyjny. W innych krajach z pewnością byłaby piękną atrakcją turystyczną. Mogłoby być też ładnie połączone z Parkiem Miniatur w Podolí lub z Čachtickým hradem. Droga nie jest zbyt ruchliwa, dlatego często korzystają z niej rowerzyści. To byłaby atrakcja – podkreśla burmistrz. Unikatowe znaleziska z cmentarzyska są również dowodem własności zmarłego: spiżowa serpentynowa igła, resztki zbroi, hełmu, tarczy, miecza, włóczni i uprzęży końskiej. Znaleziono nawet miskę pokrytą szczerym złotem, cały zestaw naczyń z brązu i złotą biżuterię. Wszystko jest przechowywane w Instytucie Archeologicznym Republiki Słowackiej w Nitrze lub w muzeach na całej Słowacji. „Samej gminie trudno jest cokolwiek z tym zrobić. Bez dopłat nie ma szans. Potrzebowalibyśmy na to od 300 000 do 400 000 euro, a na to nie stać nas z budżetu gminy. Przynajmniej zaczęliśmy współpracować z OZ Tematín, ale oni też nie mają zbyt wiele czasu, żeby tu przyjeżdżać cały czas. Trochę go posprzątaliśmy, skoszono, ogrodziliśmy. Do starego domu dostaliśmy starą dachówkę, więc staramy się ją pielęgnować we własnym zakresie”, mówi Miroslav Beňovič. Ma szczęście, że w wiosce liczącej prawie 500 mieszkańców mogą sobie nawzajem pomagać. Społeczność tutaj działa jako całość. „Nawet teraz zrobiliśmy plac zabaw. Ogłosiłem w radiu, że będzie brygada, że musimy rozrzucić żwir, a ludzie przyszli” – chwali Očkov pierwszy gospodarz gospodarzy. W obrębie mikroregionu trwa budowa ścieżek rowerowych. Plan obejmuje ścieżkę rowerową wokół potoku Dubová, która połączy Pieszczany, Veľké Orvište, Bašovce, Pobedim, Podole, Častkovce i Čachtice. „Byłoby fajnie połączyć wszystkie okoliczne wioski ścieżkami rowerowymi. Po prostu nas liże. W Austrii, Niemczech czy Holandii często obok drogi znajduje się ścieżka rowerowa. Ale przede wszystkim jest bezpieczny. Zbudowano również wąską ścieżkę rowerową między Podolí i Častkovci. Nie uwierzysz, ile dzieci jeździ na łyżwach lub rowerach”, mówi Miroslav Beňovič. Wieś niedawno obchodziła 700-lecie istnienia. „W tym roku było to już 701 lat temu, ale z powodu koronawirusa urodziny świętowaliśmy niedawno. To było miłe wydarzenie, stało się akurat z otwarciem placu zabaw dla dzieci – wspomina burmistrz, który również gra na własnym akordeonie z miejscowym zespołem śpiewaczym.
Na herbie miasta, na czerwonym tle, znajduje się duża kiść winogron ze srebrną łodyżką i dwoma złotymi listkami, widniejąca pod kątem lewym, ze srebrną łodygą, z lewej strony srebrzysty scyzoryk do winnicy ze złotą rękojeścią. „Kiedyś były tu winnice, uprawiano dużo winogron. Nie wiem, jakie mieli wtedy odmiany, ale nazywało się to Očkovské bago. To jest prawdziwy ozembuch, pan Augustíni przywiózł go z Włoch. Teraz winogrona uprawia się głównie na własny użytek – uśmiecha się burmistrz. W centrum wsi ciekawa jest również kaplica św. Cyryla i Metodego, zbudowana w XIX wieku i ozdobiona neoklasycystyczną fasadą. W bliskim sąsiedztwie stoi kolumna maryjna w stylu barokowym, na której umieszczona jest figura Madonny.
Rozpoznał Očkova z balonu
Choć leży na końcu regionu, można go odkryć nie tylko z ziemi, ale także z lotu ptaka. „Očkov jest popularnym miejscem do życia dla ludzi z sąsiedztwa. Jeden dżentelmen odkrył go nawet z balonu. Kiedy to zobaczył, powiedział, że chce tu mieszkać. Znalazł dom, kupił go i osiadł tutaj – zdradza burmistrz. Obok domów parkują e-rowery z całej Słowacji – Poprad, Pezinok i Bratysława. „Jest mi trochę smutno, że taka spokojna wioska stała się slumsem. Kiedy stary dom jest na sprzedaż, często kupują go ludzie, którzy przyjeżdżają tu tylko na weekendy. Mamy tu więc wiele osób, które nie mają stałego miejsca zamieszkania w Očkovie, więc gmina otrzymuje podatek od akcji – wyjaśnia Miroslav Beňovič. Jednak ważne jest to, że jeśli ktoś zajrzy do Očkova, znajdzie miłych ludzi, którzy mogą sobie nawzajem pomóc. Nie przeszkadza im, że są dosłownie na końcu hrabstwa, wcale tak nie czują. I to jest ważne.
HISTÓRIA. Prvá písomná zmienka o existencii hradu je z roku 1113 v listine zoborského…
HISTÓRIA. Na mieste dnešného hradu stálo v období Veľkej Moravy hradisko ako správne…